czwartek, 12 marca 2015

Prolog

Nie sądziłam, że kiedykolwiek jeszcze go zobaczę. Te same włosy, tan sam uśmiech wymalowany na jego twarzy i te same piękne brązowe oczy. W ułamku sekundy przypominam sobie nasze najpiękniejsze chwile. Dokładnie pamiętam nasz pierwszy sekret. Najlepsze wspomnienia mam właśnie z tym chłopakiem. Osobą, której sława nie uderzyła do głowy. Gregor nigdy taki nie był, nie jest i nie będzie, bo to mój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa. Nie wierzę kiedy wpadamy sobie w ramiona po spotkaniu się na zgrupowaniu kadry. Kiedy mówi do mnie, że przez tyle lat tęsknił, a ja nie mówię mu, że przez ten cały czas gdy go nie było płakałam. Teraz siedzimy na ławce pod skocznią i patrzymy się na krajobraz górski w ciszy i skupieniu.
-Dlaczego nie odzywałaś się do mnie do tej pory?- jako pierwszy zaczyna Gregor.
-Sama nie wiem. Może myślałam, że już o mnie zapomniałeś.- powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Czemu tak myślałaś? Przyjaciele nigdy nie odchodzą.- powiedział.
-Wiesz co? To jeszcze nie może do mnie dojść, że spotkaliśmy się w takim momencie. Z tego całego stresu zapomniała w ogóle, że skaczesz w kadrze.- zaśmiałam się pogodnie i przy okazji zmieniłam temat. Nigdy nie lubiłam rozmawiać z nim o uczuciach.
-Ja i chłopaki to w ogóle mięliśmy takiego stracha, kiedy dowiedzieliśmy się, że będzie jakaś nowa pani psycholog.- zaśmiał się cicho.
-Na prawdę? Myślałam, że jesteście już przyzwyczajeni do zmiany sztabu szkoleniowego.- powiedziałam ze zdziwieniem.
-Cóż...- w tym momencie usłyszeliśmy krzyk jakiegoś skoczka. Nie wiem dokładnie kto to był, bo stał bardzo daleko.
-Gregor, idziemy na trening na skoczni! Leć się przebierać!- zawiadomił Grega.
-Już idziemy Michi!- odkrzyknął Hayboeck'owi
-Chodź już. Zobaczysz jak skaczą mistrzowie.- wstał, a następnie wziął moją rękę i zakręcił mną dwa razy.
-Ty jesteś chory psychicznie, Greg.- zaśmiałam się i poszliśmy w kierunku skoczków i trenerów.
                                                                            ***
-Josephine, usiądź na trybunach. Będziesz widzieć wszystkie skoki z lepszej perspektywy.- powiedział uśmiechając się do mnie Kuttin.
-Dobrze.- powiedziałam słodko się uśmiechając.
Kiedy usiadłam na jednej z ławeczek zamknęłam oczy i wdychałam świeże, górskie powietrze. Jestem tu sama, mogę przemyśleć kilka spaw. Po chwili odpoczynku mój telefon. Odbieram i słyszę w nim słodki głosik należący do mojej chrześnicy.
-Cześć ciocia!- krzyknęła mała.
-Cześć kochanie. Co u ciebie kochaniutka?
-Wszystko dobrze. A u cioci, gdzie pojechałaś?- zapytała
-Też dobrze. Pojechałam do innego kraju, wiesz?- odpowiedziałam na jej pytanie.
-A po co ciocia pojechała?- zdziwiła się. Czyżby Marc nic jej nie powiedział?
-Pojechałam razem ze skoczkami narciarskimi, bo będą tu skakać wiesz? I będę im kibicować żeby wygrali.- wytłumaczyłam.
-Aaa, to fajnie. Ciociu, tata każe mi już kończyć, więc cześć i przekaż pozdrowienia dla panów.- powiedziała wesoło.
-Dobrze, a ty pozdrów mamę i tatę, papa.- pożegnałam się.
-Paa!- mała wydarła się do słuchawki. Rozłączyłam się. Miło mieć taka chrześnicę. Często do ciebie zadzwoni, poprawi humor. Ma dopiero sześć lat, a już taka mądra. Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk jaki towarzyszył skoczkowi wychodzącego z progu.
Uwielbiam ten sport i cieszę się, że tata wszczepiał mi go od dziecka. Skoki są specyficznym i zadziwiającym (pozytywnie oczywiście) sportem, dlatego tak go uwielbiam!
Po skończonym treningu poszłam do nich, aby razem jechać do hotelu. Dzisiaj naprawdę dobrze sobie poradzili i mam nadzieję, że jutro, na konkursie będzie tak samo.
                                                                              ***
Kiedy miałam zamiar wejść do mojego hotelowego pokoju usłyszałam jak ktoś mnie woła. Obróciłam się w tamtym kierunku: Michael- czego on może ode mnie chcieć?
Przecież jesteś ich psychologiem, idiotko...
-Jose...- nikt jeszcze tak nie zdrobnił mojego imienia. Słodkie.
-Słucham?- powiedziałam z uśmiechem.
-Możemy porozmawiać?- zapytał.
-Jasne, wchodź.- otworzyłam drzwi kluczem i weszliśmy do pomieszczenia. Bardzo przytulnie i miło.
-Nie przeszkadzam Ci? Może chciałaś odpocząć, czy coś.- powiedział z troska w głosie.
-To moja praca Michael.- powiedziałam i uśmiechnęłam się czując worki pod oczami.
-Ok, słuchaj... mam problem.- zaczął, ale chwilę jakby czekał na to żebym przyjęła to do wiadomości.- Strasznie stresuję się przed jutrzejszym konkursem. Nie wiem czy dam radę. Jeszcze nigdy nie miałem takich zmartwień. Co jak źle skoczę i wszyscy będą mi wypominać, że mogłem zdobyć złoto dla swojego kraju?- coraz bardziej panikował. Postanowiłam go uspokoić.
-Spokojnie, Michi. Poradzisz sobie, jesteś profesjonalistą. Poza tym nikt nie jest idealny, każdy może przegrać. Nie myśl sobie teraz, że jakoś w ciebie wątpię, bo tak nie jest. Jesteś naprawdę wyśmienitym skoczkiem, jak i facetem i mimo to, że w siebie nie wierzysz to pomyśl, że twoja rodzina, przyjaciele, znajomi i kibice są zawsze z tobą, cokolwiek się stanie. Michael, musisz w siebie uwierzyć. Ja w ciebie wierzę.- skończyłam swój jakże długi, ale pełen prawdy monolog.
-Wow, dzięki Jose.- uśmiechnął się tak słodko.- Nie myślałem, że aż tak umiesz powrócić w kimś wiarę w siebie. Dziękuję.- lekko się uśmiechnął.- Dobra, ja już lecę, pewnie jesteś bardzo zmęczona. Nie przeszkadzam Ci już, dobranoc.- wyszedł.
Sympatyczny i słodki facet. Mam nadzieję, że jutro stanie na podium.
Poszłam jeszcze się wykąpać i przebrać w piżamy. To był długi i męczący dzień... Jutro czeka mnie jeszcze bardziej ciekawszy i stresujący. Wszyscy będą pewnie chcieli ze mną porozmawiać przed skokiem. Taka już moja praca, muszę dbać o ich samopoczucie.
Dobranoc.

------------------------------------------------------------


Hej!
Tak to jest prolog xd wiem, że długi, ale na inny nie miałam pomysłu. Obiecuję, że następne rozdziały będą dłuższe! Chciałam wstawić go przed konkursem, który zacznie się za czterdzieści minut i udało mi się. Oczywiście kibicuję Polsce, jak i Austrii <3 
Zarz lecę już przed telewizor i zaczynam trzymać kciuki za chłopaków! 
Pozdrawiam! :))

Zuzia xoxo


Coś na wstępie...

Cześć wszystkim, tutaj Zuzia!

Stworzyłam tego bloga, bo chciałam się z wami podzielić z moimi często dziwnymi pomysłami na różnorakie historie.
Mam nadzieję, że zostaniecie tu na długo i nie będziecie żałować, w końcu mnóstwo osób ma taki pomysł jak ja.

Dlaczego akurat opowiadania?


Sama nawet nie wiem dlaczego. Możliwe, że to właśnie opowiadania pisze mi się najlepiej :)
Mają w sobie coś takiego, że chyba mogę ukazać wam chociaż kawałek mojej (czasami głupiej i denerwującej) wyobraźni.

To może coś o tobie?

Jestem po prostu Zuzia. Zwykła nastolatka z całkiem realnymi marzeniami. Pasjonatka piłki nożnej, ręcznej (w którą sama gram), skoków narciarskich, muzyki i języka angielskiego. Może te zainteresowania do siebie za bardzo nie pasują, ale na wszystko znajduję czas i miejsce.

To jakie marzenia masz?

Podobno nie powinno się rozpowiadać marzeń, ale niech stracę.

Cóż... na tą chwilę moim marzeniem jest studiowanie w Londynie. Wiem, że jeszcze za szybko, aby podejmować decyzję uczelni, ale tak zafascynowałam się tymi planami i językiem, że chcę jak najszybciej się tam znaleźć.

Następnym jest zobaczenie mojej ukochanej FC Barcelony na żywo. Uwielbiam ten klub i marzy mi się, aby poprosić kiedyś Leo Messiego, czy innych legend tamtego klubu o autograf.

Jeśli chodzi o inne sportowe pragnienie to jest nim obejrzenie jakiegokolwiek konkursu skoczków narciarskich i zobaczenie tych wszystkich przystojniaków na żywo, haha :D

Oczywiście, chciałabym jeszcze kiedyś spotkać moich wszystkich idoli i może nawet trochę z nimi porozmawiać.

Wszystkie powyższe cele są bardzo ważne, ale najważniejszym (i tu nie mam niepewności) jest założenie szczęśliwej rodziny z kimś kogo kocham. Dwójka dzieci, kochający mąż, duży dom i brązowo-biały kot... -To pozostanie moim największym marzeniem.

O czym będzie opowiadanie?

Opowiadać będzie o tym, co zrobić kiedy spotka się miłość swojego życia w najbardziej dziwnym momencie swojego życia. Jak poradzić sobie z uczuciem, które jest silniejsze od nas i jak kochać, żeby nie przestać.
To opowiadanie będzie opierać się na moich marzeniach. Oczywiście, nigdy nie może być idealnie.

Mam nadzieję, że wszyscy odwiedzający tego bloga będą wspierać mnie w dalszym pisaniu.

POZDRAWIAM I ZAPRASZAM!!! :)))